Chciałabym się podzielić z Wami przepisem na nietypowe kotleciki z kurczaka. Nietypowe dlatego, że wyglądem swoim przypominają racuszki :
Oto przepis:
Składniki
1 pierś z kurczaka (podwójna)
2 jajka
3 łyżki mąki
2 łyżki majonezu
1 łyżka musztardy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 cebula (mała)
sól i pieprz do smaku
olej do smażenia
Przygotowanie:
Pierś z kurczaka oczyścić i pokroić w drobną kostkę. Przełożyć do miseczki a następnie dodać do tego wszystkie pozostałe składniki. Dokładnie wymieszać. Doprawić do smaku. Na rozgrzaną patelnię nakładać łyżką śreniej wielkości racuszki. Smażyć z obu stron na złoty kolor.
Moje dzieci je uwielbiają !!!!
SMACZNEGO
wtorek, 22 lutego 2011
sobota, 19 lutego 2011
Wyśmienita Domowa PIZZA !!
Witam Wszystkich bardzo serdecznie po mojej dość długiej nieobecności. Niestety ostatnio moją rodzinkę dorwało przeziębienie. Jak to zazwyczaj bywa, poszło lawinowo, najpierw jedna córa, potem druga, po nich najmłodszy Piotruś. A teraz i mnie coś bierze. :( Mimo to, chciałabym się z Wami podzielić przepisem na coś, co być może poprawi Wam humor i samopoczucie w te zimowe popołudnia i wieczory. Jest to domowej roboty PIZZA. Ja sama oststnio się skusiłam na jej zrobienie, z okazji Walentynek i jednocześnie naszej z mężem 13 rocznicy ślubu. :) Było naprawdę miło !!.
A oto przepis
Składniki:
1 i 3/4 szkl. mąki
5 dkg drożdży
1 łyżeczka cukru
1/2 szkl. mleka
3 łyżki oleju
3 łyżki masła
1 łyzeczka soli
1 jajko
Farsz
20 dkg pieczarek
15 dkg sera żółtego
2 duże cebule
15 dkg kiełbasy, wędlina wg uznania
czosnek
pieprz, mielona papryka
kethup
Przygotowanie
Drożdże rozetrzeć z cukrem, rozprowadzić ciepłym mlekiem, posypać niewielką ilością mąki i pozostawić do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu dodać resztę składników. Dokładnie wyrobić i pozostawić ponownie do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto wyłożyć do blachy wysmarowanej tłuszczem, formując na około wyższe brzegi.
Pieczarki i cebulę pokroić w plasterki i lekko podsmażyć. Kiełbasę pokroić w kostkę, wędlinę w paski (ja również lekko podsmażam), ser zetrzeć na tarce. Przygotować sos: 4 łyżki oleju + kethup ( ja do tego dodaję jeszcze majeranek i czosnek) wymieszać. Przygotowanym sosem posmarować ciasto, następnie warstwami układać wędlinę, pieczarki z cebulą, ser. Układając umiarkowanie posypywac przyprawami. Na wierzch można posypać pokrojoną surową paprykę lub dodatki wg upodobań.
Piec ok 20 min w temp. 170-180 st.
Życzę Wszystkim SMACZNEGO !!!!!!!
A oto przepis
Składniki:
1 i 3/4 szkl. mąki
5 dkg drożdży
1 łyżeczka cukru
1/2 szkl. mleka
3 łyżki oleju
3 łyżki masła
1 łyzeczka soli
1 jajko
Farsz
20 dkg pieczarek
15 dkg sera żółtego
2 duże cebule
15 dkg kiełbasy, wędlina wg uznania
czosnek
pieprz, mielona papryka
kethup
Przygotowanie
Drożdże rozetrzeć z cukrem, rozprowadzić ciepłym mlekiem, posypać niewielką ilością mąki i pozostawić do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu dodać resztę składników. Dokładnie wyrobić i pozostawić ponownie do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto wyłożyć do blachy wysmarowanej tłuszczem, formując na około wyższe brzegi.
Pieczarki i cebulę pokroić w plasterki i lekko podsmażyć. Kiełbasę pokroić w kostkę, wędlinę w paski (ja również lekko podsmażam), ser zetrzeć na tarce. Przygotować sos: 4 łyżki oleju + kethup ( ja do tego dodaję jeszcze majeranek i czosnek) wymieszać. Przygotowanym sosem posmarować ciasto, następnie warstwami układać wędlinę, pieczarki z cebulą, ser. Układając umiarkowanie posypywac przyprawami. Na wierzch można posypać pokrojoną surową paprykę lub dodatki wg upodobań.
Piec ok 20 min w temp. 170-180 st.
Życzę Wszystkim SMACZNEGO !!!!!!!
czwartek, 27 stycznia 2011
Moje ulubione desery
Witajcie
Napewno każdy z Was ma swoje ulubione desery. Moja rodzinka również, i właściwie każdy preferuje coś innego. Mąż jest wielkim "łasuchem" więc zjada wszystko co słodkie :)czy to pieczone, czy schładzane w lodówce. Jedna z córek ostatnio upodobała sobie ciasto na bazie kaszy mannej tzw. kaszaczek . I właśnie przepisem na to ciasto, chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić.
Naprawdę ciasto nie jest bardzo skomplikowane :)
Składniki:
5 łyżek kaszy mannej
1/2 litra mleka
1 szklanka cukru
1 kostka masła lub margaryny
paczka biszkoptów (okrągłe)
zapach (wedle gustu, ja lubię arak lub rum)
galaretka ( smak w/g uznania)
Przygotowanie
Kaszę manną i cukier namoczyć w mleku przez około 10 min. Później ugotować na gęstą masę, ciągle mieszając aby nie powstały grudki. Pozostawić do ostygnięcia. Gdy już będzie schłodzone dodać zapach i masło. ( ja masło dodaję prosto z lodówki, pokrojone w kostkę, wtedy lepiej się mnie uciera). Utrzeć na pulchną masę. Przygotować tortownicę średniej wielkości, wysmarować delikatnie spód i boki masłem. Na dno tortownicy układać biszkopty lekko maczane w niewielkiej ilości mleka. Masę podzielić na dwie części, jedną część masy wyłożyć na biszkopty. Na to ułożyć drugą warstwę biszkoptów i drugą część masy. ( ja lekko zmodyfikowałam swój przepis i do drugiej częśći masy dodaję ok łyżki kakako - wszystkim bardziej smakuje i smak jest bardziej wyrazisty). Wstawić tak do lodówki aby się schłodziło i masa zwarła. Na koniec przygotować galaretkę wg przepisu na opakowaniu i jak już będzie zimna zalać nasze ciasto. Ponownie wstawić do lodówki aby stężało.
Moja córka je uwielbia i tylko to każe mi przygotowywać :)
Ja życzę Wam udanego "kuchcikowania" i SMACZNEGO !!!
W najbliższym czasie kolejne przepisy.
Napewno każdy z Was ma swoje ulubione desery. Moja rodzinka również, i właściwie każdy preferuje coś innego. Mąż jest wielkim "łasuchem" więc zjada wszystko co słodkie :)czy to pieczone, czy schładzane w lodówce. Jedna z córek ostatnio upodobała sobie ciasto na bazie kaszy mannej tzw. kaszaczek . I właśnie przepisem na to ciasto, chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić.
Naprawdę ciasto nie jest bardzo skomplikowane :)
Składniki:
5 łyżek kaszy mannej
1/2 litra mleka
1 szklanka cukru
1 kostka masła lub margaryny
paczka biszkoptów (okrągłe)
zapach (wedle gustu, ja lubię arak lub rum)
galaretka ( smak w/g uznania)
Przygotowanie
Kaszę manną i cukier namoczyć w mleku przez około 10 min. Później ugotować na gęstą masę, ciągle mieszając aby nie powstały grudki. Pozostawić do ostygnięcia. Gdy już będzie schłodzone dodać zapach i masło. ( ja masło dodaję prosto z lodówki, pokrojone w kostkę, wtedy lepiej się mnie uciera). Utrzeć na pulchną masę. Przygotować tortownicę średniej wielkości, wysmarować delikatnie spód i boki masłem. Na dno tortownicy układać biszkopty lekko maczane w niewielkiej ilości mleka. Masę podzielić na dwie części, jedną część masy wyłożyć na biszkopty. Na to ułożyć drugą warstwę biszkoptów i drugą część masy. ( ja lekko zmodyfikowałam swój przepis i do drugiej częśći masy dodaję ok łyżki kakako - wszystkim bardziej smakuje i smak jest bardziej wyrazisty). Wstawić tak do lodówki aby się schłodziło i masa zwarła. Na koniec przygotować galaretkę wg przepisu na opakowaniu i jak już będzie zimna zalać nasze ciasto. Ponownie wstawić do lodówki aby stężało.
Moja córka je uwielbia i tylko to każe mi przygotowywać :)
Ja życzę Wam udanego "kuchcikowania" i SMACZNEGO !!!
W najbliższym czasie kolejne przepisy.
Polskie zimowe zupy
<h2>Polskie zimowe zupy</h2>
<p>Autorem artykułu jest Grzegorz Ostrowski</p>
<br />
artykularnia_import
Bo czyż jest coś milszego w czas mroźny, śniegiem trzeszczący niż talerz gęstej, pachnącej zupy? Pełnej mięsa, boczku (lub słoninki), warzyw oraz przypraw. To przecież nie czas na odchudzanie, nie czas na liczenie kalorii. To czas, kiedy jedzenie ma dostarczać jak najwięcej energii.<br /><br />Bazą prawie każdej zupy, a już każdej zupy zimowej jest bulion. Nie, nie z kostki. Tylko ugotowany własnoręcznie. Jest to proste, a różnica w smaku, aromacie oraz zawartej w nim energii jest ogromna. Co zaś najważniejsze, nasz bulion będzie tak słony jak lubimy, a nie tak okropnie słony, jak lubią producenci kostek. Jak go zrobić <a href="http://www.mniammniam.pl/art.php?p=651">przeczytasz w tym miejscu</a>. <br /><br />Mamy więc już bulion.
Czas na zupę.
Z polskich zimowych zup na pierwszym miejscu stawiam kapuśniak. Niech będzie kwaśny, z kawałki boczku, kiełbasy, mocno doprawiony kminkiem i pieprzem. Zawsze z ziemniakami. Jako, że one nie chcą się gotować w kwaśnych płynach, pamiętaj, by ugotować je oddzielnie i dopiero miękkie dodać do kapuśniaku. <br /><br />Kapuśniaku nie zrobisz bez kiszonej kapusty. Jeśli masz własne zapasy, wiesz dobrze co jesz. Jeśli zaś nie masz, kupuj kapustę zawsze w sprawdzonym miejscu, nie zawadzi też jej wcześniej spróbować. Szczególnie "kiszona kapusta" sprzedawana w supermarketach może sprawić niemiłą niespodziankę - bo często jest nie kwaśna i ma mało sympatyczny smak, mimo iż całkiem dobrze wygląda. Podobno jest to sprawa sody, którą producenci dodają do kapusty, by ją zakonserwować. Niestety na beczkach nie ma najczęściej listy składników.<br /><br />
Drugie miejsce w moim rankingu zimowych zup polskich zajmuje... kartoflanka. Zupa prosta niebywale. Często też niedoceniana, bo niby cóż to jest? Gotowane ziemniaki i trochę warzyw??? Ale jaka jest pyszna! Ważne, by ją dobrze doprawić i dać dużo korzenia pietruszki. Silnie rozgrzewa i jest doprawdy bardzo smakowita.<br /><br />
Trzecie miejsce zaś ex quo zajmują: biały barszcz oraz krupnik z grzybami i zupa chrzanowa z boczkiem.<br /><br />Są jeszcze dwie zupy zimowe. Specjalne zupy. Tak specjalne, tak zapomniane, że poza klasyfikacją generalną (że pozwolę sobie na sportowy slang). Otóż jest to zupa "nic" - słodka, delikatna - dzieci ją uwielbiają (sprawdziłem nie raz) oraz piwna polewka.<br /><br />Obie zupy pyszne, łatwe i... niestety zapomniane. Warto więc je sobie przypomnieć, bo warte są tego, oj warte.<br /><br />Zupa z piwa, zwana też biermuszką, farmuszką lub gramatką była w Polsce jedzona już w średniowieczu. Głównym jej składnikiem jest piwo, zaprawiane żółtkami. Dodawano do niej także masło, czasem czosnek. Doprawione solą, kminkiem, miodem, korzeniami podawano je na śniadanie lub kolację. Cieszyły się powodzeniem zarówno na dworach jak i w wiejskich chałupach. Najlepiej, bez względu na wersję smakuje z kwaśnym twarogiem, pokruszonym na duże kawałki.<br /><br />Do piwnej polewki często dodawano chleba - zupa stawała się bardziej syta. Zwano ją wtedy chlebówką bądź biermuszką.<br /><br />A zupa "nic". No cóż, to "nic" jest takie rozkoszne. Chmurki białe pływające po żółciutkiej toni. Nic więcej nie napiszę, przekonajcie się sami! <br /><br /><b>Zupa "nic"</b><br /><br />Bardzo efektowna. Dzieci mniejsze, większe i te całkiem duże ją uwielbiają. Całkiem dorosłe dzieci też. <br /><br />czas: 25 minut <br />trudność: łatwe <br />liczba porcji: 4-6 <br />koszt: tanie danie <br />kalorie: bardzo dużo <br /> <br />składniki:<br />4 szklanki mleka<br />4 jajka<br />1 laska wanilii o długości 10 cm<br />0,5 szklanki cukru pudru<br /><br />Jajka myję bardzo dokładnie. Oddzielam białka od żółtek. Białka ubijam na pianę mikserem. Kiedy jest całkowicie sztywna dosypuję połowę cukru pudru i ubijam przez 2 minuty. Żółtka ucieram z pozostałym cukrem na puchatą masę. Mleko przelewam do garnka, dodaję wanilię i zagotowuję. Kiedy zaczyna wrzeć, zmniejszam ogień i pilnując by nie wykipiało, gotuję przez kilka minut. <br /><br />Łyżką nabieram porcje ubitej piany i kładę na gotujące się mleko. Po minucie odwracam je na drugą stronę. Gotuję następną minutę. Wyjmuję z zupy na talerze i gotuję następne.<br /><br />Kiedy cała piana jest ugotowana, z mleka wyjmuję wanilię, zdejmuję garnek z ognia. Do mleka, cały czas ubijając je trzepaczką dodaję utarte żółtka. Podgrzewam na małym ogniu, cały czas mieszając przez 3 minuty.<br /><br />Gdy zupa zgęstnieje nalewam ją do talerzy i układam na niej "chmurki" z piany.<br /><br />Dodatkowe informacje:<br /><br />Jeśli będziesz mieć trudności z kupnem laski wanilii możesz ją zastąpić cukrem z prawdziwą wanilią lub w ostateczności cukrem waniliowym. <br />
---
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
<p>Autorem artykułu jest Grzegorz Ostrowski</p>
<br />
artykularnia_import
Bo czyż jest coś milszego w czas mroźny, śniegiem trzeszczący niż talerz gęstej, pachnącej zupy? Pełnej mięsa, boczku (lub słoninki), warzyw oraz przypraw. To przecież nie czas na odchudzanie, nie czas na liczenie kalorii. To czas, kiedy jedzenie ma dostarczać jak najwięcej energii.<br /><br />Bazą prawie każdej zupy, a już każdej zupy zimowej jest bulion. Nie, nie z kostki. Tylko ugotowany własnoręcznie. Jest to proste, a różnica w smaku, aromacie oraz zawartej w nim energii jest ogromna. Co zaś najważniejsze, nasz bulion będzie tak słony jak lubimy, a nie tak okropnie słony, jak lubią producenci kostek. Jak go zrobić <a href="http://www.mniammniam.pl/art.php?p=651">przeczytasz w tym miejscu</a>. <br /><br />Mamy więc już bulion.
Czas na zupę.
Z polskich zimowych zup na pierwszym miejscu stawiam kapuśniak. Niech będzie kwaśny, z kawałki boczku, kiełbasy, mocno doprawiony kminkiem i pieprzem. Zawsze z ziemniakami. Jako, że one nie chcą się gotować w kwaśnych płynach, pamiętaj, by ugotować je oddzielnie i dopiero miękkie dodać do kapuśniaku. <br /><br />Kapuśniaku nie zrobisz bez kiszonej kapusty. Jeśli masz własne zapasy, wiesz dobrze co jesz. Jeśli zaś nie masz, kupuj kapustę zawsze w sprawdzonym miejscu, nie zawadzi też jej wcześniej spróbować. Szczególnie "kiszona kapusta" sprzedawana w supermarketach może sprawić niemiłą niespodziankę - bo często jest nie kwaśna i ma mało sympatyczny smak, mimo iż całkiem dobrze wygląda. Podobno jest to sprawa sody, którą producenci dodają do kapusty, by ją zakonserwować. Niestety na beczkach nie ma najczęściej listy składników.<br /><br />
Drugie miejsce w moim rankingu zimowych zup polskich zajmuje... kartoflanka. Zupa prosta niebywale. Często też niedoceniana, bo niby cóż to jest? Gotowane ziemniaki i trochę warzyw??? Ale jaka jest pyszna! Ważne, by ją dobrze doprawić i dać dużo korzenia pietruszki. Silnie rozgrzewa i jest doprawdy bardzo smakowita.<br /><br />
Trzecie miejsce zaś ex quo zajmują: biały barszcz oraz krupnik z grzybami i zupa chrzanowa z boczkiem.<br /><br />Są jeszcze dwie zupy zimowe. Specjalne zupy. Tak specjalne, tak zapomniane, że poza klasyfikacją generalną (że pozwolę sobie na sportowy slang). Otóż jest to zupa "nic" - słodka, delikatna - dzieci ją uwielbiają (sprawdziłem nie raz) oraz piwna polewka.<br /><br />Obie zupy pyszne, łatwe i... niestety zapomniane. Warto więc je sobie przypomnieć, bo warte są tego, oj warte.<br /><br />Zupa z piwa, zwana też biermuszką, farmuszką lub gramatką była w Polsce jedzona już w średniowieczu. Głównym jej składnikiem jest piwo, zaprawiane żółtkami. Dodawano do niej także masło, czasem czosnek. Doprawione solą, kminkiem, miodem, korzeniami podawano je na śniadanie lub kolację. Cieszyły się powodzeniem zarówno na dworach jak i w wiejskich chałupach. Najlepiej, bez względu na wersję smakuje z kwaśnym twarogiem, pokruszonym na duże kawałki.<br /><br />Do piwnej polewki często dodawano chleba - zupa stawała się bardziej syta. Zwano ją wtedy chlebówką bądź biermuszką.<br /><br />A zupa "nic". No cóż, to "nic" jest takie rozkoszne. Chmurki białe pływające po żółciutkiej toni. Nic więcej nie napiszę, przekonajcie się sami! <br /><br /><b>Zupa "nic"</b><br /><br />Bardzo efektowna. Dzieci mniejsze, większe i te całkiem duże ją uwielbiają. Całkiem dorosłe dzieci też. <br /><br />czas: 25 minut <br />trudność: łatwe <br />liczba porcji: 4-6 <br />koszt: tanie danie <br />kalorie: bardzo dużo <br /> <br />składniki:<br />4 szklanki mleka<br />4 jajka<br />1 laska wanilii o długości 10 cm<br />0,5 szklanki cukru pudru<br /><br />Jajka myję bardzo dokładnie. Oddzielam białka od żółtek. Białka ubijam na pianę mikserem. Kiedy jest całkowicie sztywna dosypuję połowę cukru pudru i ubijam przez 2 minuty. Żółtka ucieram z pozostałym cukrem na puchatą masę. Mleko przelewam do garnka, dodaję wanilię i zagotowuję. Kiedy zaczyna wrzeć, zmniejszam ogień i pilnując by nie wykipiało, gotuję przez kilka minut. <br /><br />Łyżką nabieram porcje ubitej piany i kładę na gotujące się mleko. Po minucie odwracam je na drugą stronę. Gotuję następną minutę. Wyjmuję z zupy na talerze i gotuję następne.<br /><br />Kiedy cała piana jest ugotowana, z mleka wyjmuję wanilię, zdejmuję garnek z ognia. Do mleka, cały czas ubijając je trzepaczką dodaję utarte żółtka. Podgrzewam na małym ogniu, cały czas mieszając przez 3 minuty.<br /><br />Gdy zupa zgęstnieje nalewam ją do talerzy i układam na niej "chmurki" z piany.<br /><br />Dodatkowe informacje:<br /><br />Jeśli będziesz mieć trudności z kupnem laski wanilii możesz ją zastąpić cukrem z prawdziwą wanilią lub w ostateczności cukrem waniliowym. <br />
---
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
Czekolada jest naszczęście !!!!
<h2>Czekolada jest…na szczęście!!!</h2>
<p>Autorem artykułu jest Kamila Nowakowska</p>
<br />
Czy wiesz, że czekolada daje szczęście, leczy zły humor, chandry i depresje? Jeżeli więc jest ci smutno przyrządź w domu „Czekoladową Wenecję O’Ccaffe” lub odwiedź czekoladowy świat Chocoffee.
Gdy lato się kończy często stajemy się apatyczni i brakuje nam humoru. Nic w tym dziwnego, z czego mamy się cieszyć, jeżeli za oknem zamiast pięknego letniego słońca widzimy szare niebo a na spacer wybieramy się uzbrojeni w parasol i kalosze? Niektórzy ludzie popadają nawet w sezonową depresje, która przychodzi wraz z nadejściem jesieni i spowodowana jest wieloma czynnikami związanymi ze zmianą pogody, ograniczoną ilością dziennego światła oraz uczuciem straty, które funduje nam odejście lata i beztroskich dni. Nie warto trwonić dni na zły humor, naburmuszenie się i smutki, to nikomu nie wychodzi na dobre, ponieważ naszym brakiem humoru męczymy sami siebie i dodatkowo wszystkich wokół.<br /> Aby nie popadać w zły nastrój dobrze jest organizować sobie małe lub większe przyjemności, które na pewno poprawią nam samopoczucie. Po pierwsze warto poświęcić trochę czasu samemu sobie, zwykłe nawet drobne zakupy lub wizyta u fryzjera jest w stanie przepędzić zły humor. Bardzo pomocne mogą okazać się wizyty w solarium, są one nawet zalecane osobom, które dopada jesienna depresja. Nie dość, że podczas kilkuminutowego seansu można wygrzać się w przyjemnym ciepełku to dodatkowo organizm przyjmuje dawkę potrzebnego światła - niby słonecznych promieni, do tego dochodzi jeszcze opalenizna, która ozdabiając nasze ciało także poprawia się nastrój. Bardzo ważne są małe słodkie przyjemności, które możemy sobie sprawiać dosłownie codziennie. Powszechnie wiadomo, że czekolada poprawia humor i to nie tylko ze względów smakowych, wiec podstawą słodkich przyjemności powinno być wszystko to, co jest związane z czekoladą. Niewiele jest osób na świecie, które są w stanie oprzeć się czekoladowym pokusom. Już na sama myśl o czekoladzie u większości z nas pojawia się uśmiech na twarzy a co dopiero po zjedzeniu kawałeczka. Czekolada daje szczęście, stawia na nogi oraz jest uważana za afrodyzjak a to wszystko za sprawa związków w niej zawartych. Jak twierdzą naukowcy jest to efekt działania znajdującej się w czekoladzie kofeiny oraz należącej do grupy endorfin fenyloetyloaminy, substancji, która znajduje się również w ludzkim mózgu, zwłaszcza u ludzi zakochanych. Powoduje ona miłe odprężenie oraz gamę pozytywnych uczuć od subtelnej szczęśliwości po euforię. Endrofiny natomiast to naturalne substancje osłabiające negatywny wpływ stresu, których ilość w organizmie zwiększa się dzięki czekoladowej zawartości magnezu, regulującego sprawność komórek nerwowych, cynku oraz selenu. Czekolada podnosi również poziom serotoniny we krwi, dzięki czemu odczuwalnie poprawia się humor. Generalnie, gdy dopada nas chandra warto zaopatrzyć się w czekoladowe przysmaki lub po prostu wybrać się do czekoladziarni. Czekoladowe bary Chocoffee to naprawdę wyjątkowe miejsca, które leczą wszelkie smutki i chandry. Można tam napić się gorącej czekolady, np. z likierem, imbirem albo miętą. Oczywiście nie jest to czekolada z proszku. Bajeczne i eleganckie praliny z pysznymi i oryginalnym nadzieniami, np. z chili czy z domieszką sera pleśniowego, oraz cała masa innych czekoladowych smakołyków wprawia w zachwyt, rozpieszczając wszystkie zmysły. Wszystkie czekoladowe cuda Chocoffee są zrobione ręcznie, z prawdziwej czekolady nie zawierającej typowych dla fabrycznej, masowej produkcji czekolady domieszek, takich jak utwardzane tłuszcze roślinne. Czekoladę Chocoffee robi się wyłącznie z miazgi i tłuszczu kakaowego oraz cukru a ręczne wykonanie pralinek, trufli czy oblewanych czekoladą owoców kandyzowanych Chocoffee sprawia, że smakują szczególnie i wyjątkowo.<br /> Jeżeli nie masz ochoty wychodzić z domu, lub w okolicy nie ma czekoladziarni w prosty sposób możesz przyrządzić coś niebanalnie czekoladowego w domu. Oto przepis na „Czekoladową Wenecję O’ccaffe”, czyli pyszna kawę o czekoladowym sercu, która na pewno poprawi humor i przyniesie wiele kawowo-czekoladowej rozkoszy. <br /><br />„Czekoladowa Wenecja O’ccaffe”<br />3 łyżeczki czekolady w proszku, 150 ml gorącej kawy O’ccaffe, bita śmietana, czekoladowa posypka, można dodać 20 ml likieru czekoladowego (wersja alkoholowa)<br /> Kawę zaparz, oddziel fusy, dodaj do niej czekoladę w proszku i dokładnie wymieszaj ( w wersji alkoholowej dodaj likier czekoladowy). Przelej kawę do przeźroczystych dużych szklanek najlepiej z grubego szkła. Kawę należy delikatnie przestudzić, aby nie była bardzo gorąca i ozdobić bitą śmietaną w sprayu i oprószyć czekoladową posypką oraz szczyptą czekolady w proszku.<br /> Podstawą kawowej „Czekoladowej Wenecji O’ccaffe” jest kawa O’CCAFFE Gran Cafe Espresso 100% Arabica. Jest to oryginalna włoska kawa mielona z najlepszych ziaren szlachetnego gatunku Arabica. O’CCAFFE Gran Cafe Espresso 100% Arabica charakteryzuje się niezwykle delikatnym smakiem i aromatem. Podawana jako aromatyczny i subtelnie pobudzający napój syci zmysły smakoszy, serwowana ze smakowymi dodatkami: czekoladą, likerami lub syropami delikatnie eksponuje swój naturalny kawowy smak i aromat nie tłumiąc jednocześnie smaku dodatków. Wygodna, przydatna puszka pozwala na przechowywanie kawy O’ccaffe utrzymując bardzo długo jej świeżość i aromat.<br /><br />
---
<p><p>Kamila Nowakowska PR SOLUTION & NOA MARKETING <a href='http://noamarketing.pl'>więcej o PR SOLUTION & NOA MARKETING:)</a> <a href='http://jakoscobslugi.pl'>Jakość Obsługi w naszych rękach, zobacz jak łatwo możesz wpłynąć na jakość obsługi w Polsce</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
<p>Autorem artykułu jest Kamila Nowakowska</p>
<br />
Czy wiesz, że czekolada daje szczęście, leczy zły humor, chandry i depresje? Jeżeli więc jest ci smutno przyrządź w domu „Czekoladową Wenecję O’Ccaffe” lub odwiedź czekoladowy świat Chocoffee.
Gdy lato się kończy często stajemy się apatyczni i brakuje nam humoru. Nic w tym dziwnego, z czego mamy się cieszyć, jeżeli za oknem zamiast pięknego letniego słońca widzimy szare niebo a na spacer wybieramy się uzbrojeni w parasol i kalosze? Niektórzy ludzie popadają nawet w sezonową depresje, która przychodzi wraz z nadejściem jesieni i spowodowana jest wieloma czynnikami związanymi ze zmianą pogody, ograniczoną ilością dziennego światła oraz uczuciem straty, które funduje nam odejście lata i beztroskich dni. Nie warto trwonić dni na zły humor, naburmuszenie się i smutki, to nikomu nie wychodzi na dobre, ponieważ naszym brakiem humoru męczymy sami siebie i dodatkowo wszystkich wokół.<br /> Aby nie popadać w zły nastrój dobrze jest organizować sobie małe lub większe przyjemności, które na pewno poprawią nam samopoczucie. Po pierwsze warto poświęcić trochę czasu samemu sobie, zwykłe nawet drobne zakupy lub wizyta u fryzjera jest w stanie przepędzić zły humor. Bardzo pomocne mogą okazać się wizyty w solarium, są one nawet zalecane osobom, które dopada jesienna depresja. Nie dość, że podczas kilkuminutowego seansu można wygrzać się w przyjemnym ciepełku to dodatkowo organizm przyjmuje dawkę potrzebnego światła - niby słonecznych promieni, do tego dochodzi jeszcze opalenizna, która ozdabiając nasze ciało także poprawia się nastrój. Bardzo ważne są małe słodkie przyjemności, które możemy sobie sprawiać dosłownie codziennie. Powszechnie wiadomo, że czekolada poprawia humor i to nie tylko ze względów smakowych, wiec podstawą słodkich przyjemności powinno być wszystko to, co jest związane z czekoladą. Niewiele jest osób na świecie, które są w stanie oprzeć się czekoladowym pokusom. Już na sama myśl o czekoladzie u większości z nas pojawia się uśmiech na twarzy a co dopiero po zjedzeniu kawałeczka. Czekolada daje szczęście, stawia na nogi oraz jest uważana za afrodyzjak a to wszystko za sprawa związków w niej zawartych. Jak twierdzą naukowcy jest to efekt działania znajdującej się w czekoladzie kofeiny oraz należącej do grupy endorfin fenyloetyloaminy, substancji, która znajduje się również w ludzkim mózgu, zwłaszcza u ludzi zakochanych. Powoduje ona miłe odprężenie oraz gamę pozytywnych uczuć od subtelnej szczęśliwości po euforię. Endrofiny natomiast to naturalne substancje osłabiające negatywny wpływ stresu, których ilość w organizmie zwiększa się dzięki czekoladowej zawartości magnezu, regulującego sprawność komórek nerwowych, cynku oraz selenu. Czekolada podnosi również poziom serotoniny we krwi, dzięki czemu odczuwalnie poprawia się humor. Generalnie, gdy dopada nas chandra warto zaopatrzyć się w czekoladowe przysmaki lub po prostu wybrać się do czekoladziarni. Czekoladowe bary Chocoffee to naprawdę wyjątkowe miejsca, które leczą wszelkie smutki i chandry. Można tam napić się gorącej czekolady, np. z likierem, imbirem albo miętą. Oczywiście nie jest to czekolada z proszku. Bajeczne i eleganckie praliny z pysznymi i oryginalnym nadzieniami, np. z chili czy z domieszką sera pleśniowego, oraz cała masa innych czekoladowych smakołyków wprawia w zachwyt, rozpieszczając wszystkie zmysły. Wszystkie czekoladowe cuda Chocoffee są zrobione ręcznie, z prawdziwej czekolady nie zawierającej typowych dla fabrycznej, masowej produkcji czekolady domieszek, takich jak utwardzane tłuszcze roślinne. Czekoladę Chocoffee robi się wyłącznie z miazgi i tłuszczu kakaowego oraz cukru a ręczne wykonanie pralinek, trufli czy oblewanych czekoladą owoców kandyzowanych Chocoffee sprawia, że smakują szczególnie i wyjątkowo.<br /> Jeżeli nie masz ochoty wychodzić z domu, lub w okolicy nie ma czekoladziarni w prosty sposób możesz przyrządzić coś niebanalnie czekoladowego w domu. Oto przepis na „Czekoladową Wenecję O’ccaffe”, czyli pyszna kawę o czekoladowym sercu, która na pewno poprawi humor i przyniesie wiele kawowo-czekoladowej rozkoszy. <br /><br />„Czekoladowa Wenecja O’ccaffe”<br />3 łyżeczki czekolady w proszku, 150 ml gorącej kawy O’ccaffe, bita śmietana, czekoladowa posypka, można dodać 20 ml likieru czekoladowego (wersja alkoholowa)<br /> Kawę zaparz, oddziel fusy, dodaj do niej czekoladę w proszku i dokładnie wymieszaj ( w wersji alkoholowej dodaj likier czekoladowy). Przelej kawę do przeźroczystych dużych szklanek najlepiej z grubego szkła. Kawę należy delikatnie przestudzić, aby nie była bardzo gorąca i ozdobić bitą śmietaną w sprayu i oprószyć czekoladową posypką oraz szczyptą czekolady w proszku.<br /> Podstawą kawowej „Czekoladowej Wenecji O’ccaffe” jest kawa O’CCAFFE Gran Cafe Espresso 100% Arabica. Jest to oryginalna włoska kawa mielona z najlepszych ziaren szlachetnego gatunku Arabica. O’CCAFFE Gran Cafe Espresso 100% Arabica charakteryzuje się niezwykle delikatnym smakiem i aromatem. Podawana jako aromatyczny i subtelnie pobudzający napój syci zmysły smakoszy, serwowana ze smakowymi dodatkami: czekoladą, likerami lub syropami delikatnie eksponuje swój naturalny kawowy smak i aromat nie tłumiąc jednocześnie smaku dodatków. Wygodna, przydatna puszka pozwala na przechowywanie kawy O’ccaffe utrzymując bardzo długo jej świeżość i aromat.<br /><br />
---
<p><p>Kamila Nowakowska PR SOLUTION & NOA MARKETING <a href='http://noamarketing.pl'>więcej o PR SOLUTION & NOA MARKETING:)</a> <a href='http://jakoscobslugi.pl'>Jakość Obsługi w naszych rękach, zobacz jak łatwo możesz wpłynąć na jakość obsługi w Polsce</a></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
Subskrybuj:
Posty (Atom)